Hermiona
wślizgnęła się po cichu do pokoju. Na dworze było jeszcze ciemno. Na palcach weszła pod kołdrę i opatuliła się
nią. Po chwili poraziło ją jasne światło.
-No, no, no – usłyszała.- A gdzie to się było całą noc ?
Hermiona spojrzała na Ginny. Ruda siedziała z rękami
założonymi na piersiach.
-No więc…
-Nie zaczyna się zdania od „więc” – Ginny wyszczerzyła zęby
w uśmiechu.
-Mogłabyś przestać ?!
-Cytuję mistrza.
Hermiona ucisnęła nasadę nosa.
-Jak się zorientowałaś, że mnie nie ma?
-Och, to ciekawa historia – Ruda szczelniej okryła się
kołdrą. – Jakoś koło drugiej obudziłam
się. Kierowana pragnieniem zeszłam do kuchni. Wypiłam szklankę wody,
potańcowałam z miotłą… Wracam dziesięć
minut później do pokoju, a ciebie nie ma. Idę do łazienki, do Harry’ego i Rona…
Nie ma cię ! W końcu się poddałam. A teraz, niedawno, może pół godziny temu,
przychodzi George, zwija się ze śmiechu i oświadcza mi, że śpisz z Fredem. Co
masz na swoją obronę?
-Och, nic, Wysoki Sądzie, proszę zakuć mnie w kajdanki –
Hermiona wyciągnęła przed siebie ręce.
Ginny parsknęła.
-A tak na serio?
-No co? – Hermiona spojrzała na zegarek wiszący nad łóżkiem
rudej.- Zaraz śniadanie.
-Nie zmieniaj tematu!
-Ojej, no ! Ciebie nie było, a ja się bałam. Na Rona byłam
zła, myślałam, że Harry poszedł z tobą, więc zostali tylko bliźniacy.
-A dokładnie Fred.
Hermiona zarumieniła się na wspomnienie nocy. Tak naprawdę
to nie była pewna, co czuję do rudzielca. Przecież jeszcze niedawno odnosili
się do siebie tylko jak koledzy, pod koniec roku stali się przyjaciółmi, a
teraz… Trzy dni w Norze poplątały jej uczucia w różne węzły. Siedziała tam
teraz, zawijając włosy na palec, i
czekała, aż Ginny w końcu zada to pytanie.
-On ci się podoba?
Hermiona uniosła głowę i wyjąkała:
-J… Ja… No… Nie wiem.
Ginny otwierała usta, by coś powiedzieć, ale pani Weasley ją
uprzedziła.
-Dziewczynki ! Myjcie się i schodźcie na dół, śniadanie
zaraz będzie !
Hermiona, dziękując w duchu kobiecie, zabrała ubrania i
weszła do łazienki. Szybko umyła się,
uczesała, a potem stanęła przed wielkim lustrem, prezentem od niej na dwunaste
urodziny Ginny. Szatynka przyjrzała się sobie uważnie. Nie była ładna, chyba,
że ktoś lubił wielkie, orzechowe oczy i wiecznie rozczochraną, brązową
czuprynę. Często zastanawiała się, co
takiego Wiktor w niej widział. Nie była wysoka ani pulchna, ale do wspaniałej
sylwetki Ginny było jej daleko. W porównaniu do przyjaciółki, miała też bardzo
mały biust, a przecież ruda była prawie o dwa lata młodsza. Hermiona westchnęła
przeciągle i ubrała się szybko. Po chwili była już na dole i siedziała na
„swoim” miejscu, między Harrym, a Ronem.
-Dzień dobry – powiedziała do zgromadzonych.
- Dzień dobry kochanieńka, jak się spało? – spytała z
uśmiechem pani Weasley, stawiając przed nią herbatę.
Hermiona zarumieniła się.
-No... To znaczy… Dobrze.
Jednocześnie obserwowała, jak Harry i Ron wymieniają
zdziwione spojrzenia, Fred spuszcza głowę, a Ginny i George próbują nie wypluć
konsumowanego akurat jedzenia. Hermiona zjadła śniadanie i już miała wstawać od
stołu, kiedy przez otwarte okno wpadł śnieżnobiały gołąb i wylądował zgrabnie
przed szatynką. Dziewczyna zabrała list wyraźnie zaadresowany do niej.
Następnie otworzyła kopertę i zaczęła czytać. Na przemian śmiała się, rumieniła
lub była zła. W końcu nabazgrała trzy słowa na kawałku kartki, dała gołębiowi i
poszła na górę. Ginny pobiegła za nią. George patrzył na czerwonego ze złości
Freda i chichotał.
-Och, Freddie, a co ty taki czerwony?- George założył ręce
na piersiach.
-Ja? Po prostu trochę tu gorąco.
Fred wstał i głośno tupiąc, wyszedł na dwór. George był
bliski turlania się po ziemi.
-O co chodzi?- Ron patrzył w jedną i drugą stronę, nie mogąc
zrozumieć, co się właśnie stało.
-O nic, braciszku. O nic.
***
-Och, nawet nie wiesz, jak się cieszę, że napisał!
Hermiona opadła na łóżko, chichotając. Ta drobna szatynka
miała bowiem wielką tajemnicę. Pod płaszczem obelg i nienawistnych spojrzeń,
kryło się głębsze uczucie. Do chłopaka tego czuła czystą i szczerą przyjaźń,
tak samo, jak on do niej. Jedno przypadkowe spotkanie, a tyle zmieniło…
-Ale Miona, to przecież Ślizgon!- Ginny pokręciła głową.
-I co z tego?- Hermiona podniosła się do pozycji siedzącej.-
Jest miły, szarmancki, czarujący, inteligentny…
-Czy ty się przypadkiem nie zakochałaś?
Tylko dzięki świetnemu refleksowi ruda uniknęła ciosu
poduszką.
-Nie, oczywiście, że nie! Jesteśmy tylko przyjaciółmi,
zresztą, on jest zakochany w…
Hermiona umilkła, jednocześnie zakrywając usta ręką.
-No w kim?
-W nikim! Nie interesuj się!
-Oj, Miona, weź! Nie wygadam…
Hermiona, rozglądała się wokoło, próbując coś wymyślić.
-W Lunie! – wypaliła w końcu.
Ginny zapowietrzyła się, a później zaczęła chichotać.
-Och, ciekawe, czy ona ulegnie jego zalotom!
Hermiona odetchnęła. Udało jej się nie zdradzić przyjaciela…
***
-I przysyła jej gołębia, phi! Gołąb! Sowa lepsza, dużo…
Fred kopał kamienie na podwórku. Myślał o osobie, która
przysłała list Hermionie. Zastanawiał się, dlaczego los tak bardzo go
nienawidzi. Miał ją przecież zaprosić na spacer, pokazać jezioro…
-I jak ci idzie umartwianie się?- George wesołym krokiem
zbliżył się do brata.
-A jak myślisz?!
-Oj, nie denerwuj się tak…
-A niby dlaczego?! Jakiś gnojek przysyła jej list, a ona…
Ona rumieni się czytając go !
Fred ze złością kopnął gnoma. Stworzenie wyleciało w
powietrze i wylądowało dobre kilka metrów dalej.
-Ej no, nie martw się!
-Jak mam się nie martwić?- Fred spojrzał na brata z
politowaniem.- Dziewczyna moich marze..
Rudzielec złapał się za usta. Nie chciał, żeby ktokolwiek
dowiedział się o jego uczuciu do gryfonki.
-Haha, przyznałeś się! Kochasz Mionkę, kochasz Mion…
-Zamknij się idioto! Chcesz, żeby cała Nora usłyszała?
-Och, przepraszam, twoja duma cierpi.
Fred westchnął. Czasami wystarczyła chwila ciszy, żeby
porozumieć się z bratem, tak bez słów.
-Co zamierzasz z tym zrobić?
Rudzielec spojrzał na Georga ze zdziwieniem.
-Jak to co? Pójdę za nią. A jeśli spotka się, np. z
cholernym Malfoyem?!
Wstał i ruszył w stronę domu. Geroge pokręcił głową.
-Oj, będzie afera.
***
Hermiona stała w pokoju, wyszykowana i gotowa do wyjścia.
-Musisz mi wszystko opowiedzieć!- Ginny prawie skakała z
ekscytacji.
-Dobrze, dobrze.
Wyszła z pokoju i skierowała się do kominka.
-Dom Grangerów!- powiedziała, a po chwili otrzepywała się z
popiołu w domu rodziców. Bez nich był taki… Pusty. Westchnęła. Wyszła szybko z
domu, wprost na zatłoczone ulice Londynu. W 15 minut dotarła do „Coffee
obsession”, jej ulubionej kawiarni. Kiedy weszła, od razu go zobaczyła.
Siedział tam, z tymi swoimi czarnymi włosami i brązowymi oczami. Uśmiechnął się
i podszedł do szatynki.
-Witaj, piękna panno- chłopak pocałował Hermionę w rękę, po
czym odsunął dziewczynie krzesło, zapraszając, by usiadła.
-Dziękuję, młody paniczu – szatynka usiadła, po czym wesoło
zapytała:
-Jak mijają wakacje?
-Hmm… Jakoś leci. Trochę włóczę się po polanach, trochę
wkurzam Smoka… A jak u Wiewiórek?
-Przestań ich tak nazywać! A poza tym – kto najbardziej cię
interesuje?
-Wiesz przecież – chłopak zmieszał się trochę.
-U Gin wszystko w porządku. Nic nie wie.
-Merlinie, to dobrze…
-Blaise…
Hermiona spojrzała w brązowe oczy chłopaka ze smutkiem.
-Co się dzieje, Mionka?
-Bo… Jest problem… Duży…
***
Fred pieklił się, kiedy patrzył, jak całuje ją w rękę, jak
odsuwa jej krzesło. Zabini! Ten Ślizgon! Oślizgły gad! Wściekły aportował się
wprost do Nory, po czym z hukiem wpadł do salonu. Jego rodzeństwo i Harry
oglądali album o Harpiach z Holyhead.
-Hermiona spotyka się z Zabinim!- wrzasnął od progu, po czym
wściekły stłukł stojący nieopodal wazon.
-Reparo –mruknął
George, po czym naczynie scaliło się.
Chłopak chwycił wazon i odstawił z powrotem na okno. Ron
stał czerwony na środku pokoju, a Harry patrzył na Freda z niedowierzeniem.
-Ale jak?!- wrzasnął Ron.
-Normalnie, poszedłem za nią na spotkanie. Patrzę przez
okno, a tam… Zabini! Dosłownie Zabini!
-Co za oślizgły gad! Co za dupek!- Ron rozglądał się, nie
wiedząc czym ma rzucić.
-Nie ruszać wazonu!- wrzasnął George, zasłaniając naczynie
własnym ciałem.
-Jak Hermiona może spotykać się ze Ślizgonem! – Harry
pokręcił głową.- Ginny, co z tobą?! Ona. Jest. Tam. Ze. Ślizgonem!
-Wiecie…- Ruda pokręciła się chwilę na miejscu.- Ja…
Wiedziałam.
-Co?! I nic nie mówiłaś?!- wściekły Fred doskoczył do
dziewczyny w sekundę.
-Jest moją przyjaciółką! Nie zdradziłabym jej!
-A co to za krzyki?- uśmiechnięta Hermiona pojawiła się
nagle w kominku.
Ron na widok szatynki, poczerwieniał, i kolorem przypominał
dojrzałego pomidora.
-Może ty nam powiesz, zdrajczyni swojego Domu? Jak możesz!
Jak możesz spokojnie chodzić gdzieś z Zabinim!
-A skąd ty to wiesz?- Hermiona cofnęła się.
-Od Freda! Poszedł za tobą i wszystko widział!
Szatynka zbladła. Podeszła wolno do wspomnianego rudzielca i
spytała cicho:
-Czy to prawda?
Fred pokręcił się chwilę w miejscu. Nie chciał, żeby
Hermiona dowiedziała się, że ją śledził, w końcu… Zależało mu na niej.
-T… Tak…
-Więc, Fredzie Weasley. Jak mogłeś, cholerny dupku?! Śledzić
mnie?! Jesteś kompletnym idiotą!
Wściekła uderzyła chłopaka otwartą dłonią w twarz. Rudzielec
złapał się za policzek.
-Hermiono, ale…
-Żadne ale! Nie odzywaj się do mnie! Ty także, Ron, i ty,
Harry! Widzę, jak na mnie patrzysz!
Szatynka z płaczem uciekła na górę.
Jak mógł?! Śledzić mnie!
Ciekawe, po co! Kto mu kazał?!
Wcisnęła twarz w poduszkę. Po chwili poczuła, jak ktoś
dotyka jej ramienia.
-Hermiono…- Ruda usiadła koło szatynki.
-Ginny, co ja mam zrobić?! Myślałam, że on mi ufa, że się
dogadujemy, a teraz… Teraz wszystko się oplątało, i nie wiem, co mam robić…
Hermiona łkała w poduszkę.
-Nie martw się, będzie dobrze…
Ale dla Hermiony nic nie było dobrze. Po tym, co się stało,
cały świat znikł, został tylko ból. Ból, ponieważ osoba, którą darzyła uczuciem,
zawiodła…
~~~~~~~~
Hej, jest tu ktoś jeszcze? ^^ Tak, na początek, przepraszam za wieeeeelką przerwę. Wena, konkursy, no cóż... Ale nareszcie napisałam, i to się liczy :) Trochę słaby, postarałam się, żeby był długi, taaa... Mam nadzieję, że się spodoba ^^ Sama nie jestem zadowolona zbytnio, ale starałam się napisać jak najszybciej :) Tym razem bez muzyki, bo nic mi nie pasowało :)
~~~~~~~~
Hej, jest tu ktoś jeszcze? ^^ Tak, na początek, przepraszam za wieeeeelką przerwę. Wena, konkursy, no cóż... Ale nareszcie napisałam, i to się liczy :) Trochę słaby, postarałam się, żeby był długi, taaa... Mam nadzieję, że się spodoba ^^ Sama nie jestem zadowolona zbytnio, ale starałam się napisać jak najszybciej :) Tym razem bez muzyki, bo nic mi nie pasowało :)
Ja jestem :D
OdpowiedzUsuńDługi, fajny rozdział. Podoba mi się :D
Mam nadzieję, ze będzie dobrze.
Kiedy następny?
Pozdrawiam, czekam i życzę weny.
~Clar <3
No, na pewno szybciej niż ten ^^ Myślę, że za tydzień jakoś już będzie :)
UsuńBardzo fajny rozdział... Świetnie piszesz :) To jeden z najlepszych blogów o Fremione jaki czytałam... Pozdrawiam i życzę weny :*
OdpowiedzUsuńJej, dziękuję :) Te słowa naprawdę wiele dla mnie znaczą :)
UsuńJestem, jestem :D Blaise i Ginny takiego połączenia się nie spodziewałam. Ale Fred zachował się po prostu chamsko, nie ufa jej. No cóż pozdrawiam i życzę weny !
OdpowiedzUsuńJajć, Freddie, narobiłeś bigosu! Popieram Klaudie! Blaise i Ginny? Myślałam, ze to będzie malfoj XD ale Diabła też lubię, więc a co tam! niech sobie będzie z tą Gin, byle nie wchodził fremione w paradę! bo wtedy będzie miał ze mną do czynienia!
OdpowiedzUsuńCo to za głupie pytanie na końcu?! Oczywiście, że zaglądamy! Jak już zaczyna się czytać jakiegoś bloga, to czyta się go do końca, nawet jeśli notki pojawiają sie raz na ruski rok ;D Pamietaj o tym!
Kocham twój blog. Fredziu nieźle narozrabiał...biedna Mionka...Nie wiem czemu ale złość Rona mnie rozśmieszyła xd wpadniesz do mnie?
OdpowiedzUsuńhttp://fremione-potezna-milosc.blogspot.com/
Jasne, że wpadnę, każde fremione dosłownie pożeram ;)
UsuńHeej! Tu Nimfadora z fb :) Jeśli dalej możemy założyć bloga pisz na gg (40342796 ) albo na fejsie na priv to podam ci link do prywatnego profilu. Opowiadanie świetnee, spadłam z krzesła kiedy George bronił wazonu xD.
OdpowiedzUsuńNapiszę na gg, i jasne, że chcę założyć tego bloga ;)
UsuńSuper, widzę że znalazłam bratnią duszę. Fremione łączy ;D
Usuńno czeeekam na następny i czeeekam i gdzie on jest?! jak tu sie akcja tak ciekawie rozwija a nowego rozdziału nie ma!! no codziennie patrze i aż mnie skręca z ciekawości!! jak to sie dalej potoczy(?)
OdpowiedzUsuńNie martw się, już zaczynam pisać bloga :) Jako, że wolne, będzie szybko, więc jeszcze trochę cierpliwości, i będzie okej :)
Usuńświetny blog :)
OdpowiedzUsuńHermiona + Blaise = przyjaźń ! <3
czekam na dalsze, pozdrawiam ;3
zapraszam do mnie:http://jamie-fred.blogspot.com/
Dzięki za miłe słowa;) Chętnie zajrzę na twojego bloga :)
Usuń