niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 11 cz.1

Przyznaję się. Nie dałam rady. Tak jak wspominałam w poprzednim rozdziale, jest mi teraz ciężko i przez to nie mogę pisać. W jażdym razie, w tym tygodniu dodam drugą część, żeby nie było.
Kto nie czytał poprzedniego posta, to od razu odsyłam, bo są tam sprawy, na które oczekuje odpowiedzi od czytelników. Pytać możecie pod tym i poprzednim postem, no i oczywiście na maila. Pytajcie o WSZYSTKO! No, oprócz wieku :P
11.
Zdziwienie Hermiony po tym, jak otworzyła oczy, przekroczyło skalę światową.
Znajdowała się w małym białym pokoju. Stolik, komoda, szafa z książkami, dwa krzesła i drzwi, prawdopodobnie do łazienki - oto całe jego wyposażenie. Szatynka zaś leżała na dużym łóżku z baldachimem. Obok niego znajdowało się okno i przeszklone drzwi na balkon.
Dziewczyna zsunęła się powoli z łóżka. Zakręciło jej się w głowie i opadła z powrotem na pościel. Następnym razem wstała spokojnie, wolno. Pierwszym celem do zwiedzenia była komoda. Hermiona odsunęła szufladę. Znajdowały się w niej spodnie, koszule, bluzki - wszystko czarne, białe lub zielone. Dziewczyna wyciągnęła pierwszą, lepszą koszulę. Okazała się gruba, wełniana i ciepła. Narzuciła ją na ramiona, podeszła do okna.
Widok z niego rozciągał się na ogród. Pięknie przycięte, kolczaste krzaki, drzewa z liśćmi w kolorach jesieni, nagie krzaki, oczko wodne otoczone kamieniami. Pewnie pomyślałaby, że jest tu pięknie, gdyby nie świadomość, iż została porwana przez śmierciożerców.
Drzwi otworzyły się gwałtownie i do pokoju szatynki wpadł wysoki,  czarnowłosy chłopak. Dopadł do Hermiony, zatkał jej usta, po czym przeniósł do łazienki. Tam szybko odkręcił wodę. Puścił szatynkę, a ta zatoczyła się na umywalkę.
-Co ty sobie myślisz?!- wrzasnęła, pocierając krzyż, którym uderzyła w porcelanę.Nie zdążyła powiedzieć nic więcej, a już tonęła w uścisku bruneta.
-Hermiona, Hermiona, żyjesz...- mruczał.
-Theodore?-wykrztusiła.
Chłopak odsunął się.
-Nic cię nie boli, jesteś cała? Pamiętasz wszystko?
-Tak, jest w porządku. Wytłumacz mi tylko dlaczego jesteśmy w łazience.
-W pokoju mogły być podsłuchy. Myślisz, że czemu odkręciłem wodę?
-Theo- Hermiona usiadła na brzegu wanny.-Powiedz mi, gdzie ja jestem?
-Jesteśmy w Malfoy Manor, Miona. Voldemort kazał cię złapać i przyprowadzić żywą.
Szatynka zbladła.
-Jesteś śmierciożercą?!- wrzasnęła.
Złapała go za rękaw i szarpnęła do góry. O dziwo, jego przedramię było blade, gładkie, bez tatuaży.
-Nie jestem śmierciożercą- odpowiedział, obciągając rękaw w dół.-Ojciec powiedział, że nie będzie mnie do niczego zmuszał. Blaise także nie przyjął Znaku, ale Draco... On się szkoli i chcę go. Martwimy się. Jeszcze w wakacje był normalny... W każdym razie, przyszedłem ci powiedzieć, że Czarny Pan oczekuję w salonie za pół godziny. Proszę cię, przyjdź. Nie chcesz narażać się na jego gniew.
Dziewczyna nie odpowiedziała nic, wpatrywała się pustym wzrokiem w ścianę.
-Mionka...?
-Ty też tam byłeś -wyszeptała, unosząc wzrok.-Napadłeś na mnie pod Hogsmeade! Uczestniczyłeś w tym! A Fred! Boże, Fred...
-Hermiono...
-Nie! Zostaw mnie! Wyjdź stąd w tej chwili!
Chłopak otworzył usta, po czym ze smutkiem w oczach zamknął je. Wyszedł w ciszy.
Szatynka opadła na zimne kafelki, łkając. Fred tam został! Coś mogło mu się stać! A może nawet już nie żyje.
Usłyszała kroki na podłodze. Złapała pierwszą, lepszą rzecz leżącą obok niej -była to ciężka, drewniana szczotka- i rzuciła w przybysza.
-Powiedziałam, że masz wyjść!
W odpowiedzi usłyszała basowy jęk - zbyt niski, by należał do Theo.
-Dziewczyno, uprzedzaj, zanim zaczniesz bombardować szczotkami-Blaise siadł obok niej i wyłączył wodę.
-Co robisz, mogą tu być...
-Nie ma kamer i podsłuchów, ja urządzałem ten pokój.
-Och...Dziękuję .
Siedzieli chwilę w ciszy, jedynym odgłosem były krople skapujące z kranu. W końcu Blaise przybliżył się do szatynki i powiedział:
-Hermiono, ja wiem, że czujesz się oszukana, ale to nie wina Theodora. Voldemort mu kazał.
-A co mnie obchodzi Voldi-Pierdoldi!
Czarnoskóry parsknął śmiechem.
-Niezłe porównanie. W każdym razie, Voldemort może cię torturować, gnębić, torturować twoją rodzinę, zamknąć w lochach na tygodnie. Nawet ja się go boję, każdy się go boi. Dlatego błagam cię, przyjdź do niego, chyba, że chcesz, żeby zabił mnie lub Theo.
Po tych słowach wstał i wyszedł, zostawiając Hermionie chwilę na przygotowanie się.
Szatynka umyła zęby, rozczesała włosy. Wyszła do pokoju, wyciągnęła zielono-czarną koszulę, czarne spodnie i założyła je. Przy butach nie miała wyboru - pod ścianą stało kilka par ciężkich glanów w jej rozmiarze, nic więcej. Zrezygnowana, założyła je i nacisnęła klamkę. Przed wyjściem postanowiła jeszcze do wewnętrznej kieszeni kurtki - była tam różdżka. Z uśmiechem pogłaskała gładkie drewno, schowała ją do tylnej kieszeni spodni i wyszła.
***
Puk, puk
Drzwi otworzyły się z rozmachem. Stanął w nich wysoki, ciemnowłosy mężczyzna. Miał na sobie czarny garnitur, a całą postawą wyrażał pewność siebie.
-Jest Voldemort?- spytała Hermiona, opierając się o framuge. Dopiero wtedy zauważyła jego oczy - czerwone, bezlitosne, zimne.
Czarny Pan złapał ją za łokieć, wciągnął do środka pokoju i popchnął na fotel. Usiadł obok.
-Herbaty?- spytał.

środa, 13 listopada 2013

Krótkie, organizacyjne, Vivienistyczne

Sprawa nr 1
Wiem, że jestem z rozdziałem po terminie, ale mam teraz... Taki trochę trudny okres w życiu, trochę problemów, dlatego proszę, nie denerwujcie się na mnie. Rozdział już wykańczam, dlatego powinien pojawić się w weekend.
Sprawa nr 2
Święta, święta, święta coraz bliżej. I tutaj pytanie do waaas. Chcecie świąteczną miniaturkę na wesoło? Bo podczas czyszczenia komputera (Viv - informatyk ^^) znalazłam napisanego do połowy one-shota. Ukazałby on się w Wigilię, ewentualnie druga jego część w Boże Narodzenie. W te świąteczne dni planuje także świąteczne i przedświąteczne rozdziały.
Sprawa nr 3
Rocznica założenia zbliża się wielkimi krokami i chciałabym wiedzieć, czy chcecie z tej okazji normalny rozdział, czy jakąś niespodziankę ^^
Sprawa nr 4
Pytania. Jestem tutaj tak długo, jednocześnie mnie znacie, a jednocześnie nie. Macie do mnie jakieś pytania odnośnie imienia, hobby, czy czegokolwiek, to piszcie w komentarzach albo na email. TYLKO NIE PYTANIA O WIEK! Tego nie udzielę, nigdy nikomu o tym nie wspominam, i dla was na razie wyjątku nie zrobię.
Sprawa nr 5
Szkoła. Mam teraz dużo sprawdzianów, nauki, itd., dlatego te rozdziały są krótkie, niedopracowane i rzadko się pojawiają. Ale spokojnie - ferie, święta, to wszystko się zmieni.
To ja tutaj kończę. Odpowiadajcie na moje pytania, błagam, bo to ważne. Ja wam życzę fremioniastycznych snów ^^
Viv.