8.
Witajcie ! No cóż, mam wenę, i chcę ją wykorzystać, jak
tylko mogę, żebyście nie mówili potem, że mnie dwa miechy rozdziału nie było i
macie niedosyt ;P
To część pierwsza, bo reszta jest niedopracowana.
Ten rozdział dedykuję Dominice Ciołak – przestań mnie
męczyć, kobieto !
KOMENTUJCIE!
***
Fred stał zszokowany na środku boiska, wpatrując się w
odbiegającą szatynkę. Tłum powoli zaczął się rozchodzić.
-Co do licha?- szepnął do niego George, nie mniej zszokowany
niż brat.
-Nie wiem, brachu, ale...
-Spodobało ci się !- przerwał mu rudzielec o imieniu na
literę G.- Nasz Freddie zabujał się w Mionce!
-Debilu, módl się,
żeby nikt tego nie usłyszał- warknął Fred, po czym ruszył w stronę szatni
Gryfonów.
-Ależ nie obrażaj się, księżniczko! Niedługo twój rycerz przybędzie
i cię pocałuje!- George podążył za bratem.
***
-A oto i nasi zwycięzcy!- krzyknął, prezentując ich, jakby
byli sztukami mięsa za ladą.- Powitajmy ich gromkimi brawami!
Cały Pokój Wspólny aż zatrząsł się od głośnego aplauzu. Harry
od razu został porwany w tłum, podobnie jak Fred, chociaż rudzielcowi nikt nie
gratulował. Wszyscy uciekali przed wściekłą Angeliną, ciągnącą swojego chłopaka
za łokieć. Ciemnoskóra wypchnęła chłopaka na korytarz i wrzasnęła:
-Co to miało być?!
-Angie, ja nie wiem, naprawdę!- odpowiedział Fred,
podchodząc dziewczyny, ale ta szybko się odsunęła.
-Nie wiesz, dlaczego cię pocałowała?! Nie jestem taka
głupia, w ogóle się nie opierałeś!
-Angelino, całowaliśmy się przez pięć sekund!
Dziewczynie napłynęły łzy do oczu.
-Powiedziałeś „całowaliśmy się” !- krzyknęła i z płaczem
zniknęła w dziurze za portretem.
Fred osunął się po zimnej ścianie na posadzkę. Ten dzień
zaczął się naprawdę dobrze, a skończył okropnie. A wszystko przez Angelinę. W
dodatku nadal nie wiedział, dlaczego Hermiona go pocałowała.
-Może ona naprawdę chce być na miejscu Angie…- wyszeptał do
siebie.
-Nic z tego, Weasley- cichy głos wyrwał go z rozmyślań.
Fred poderwał się i rozejrzał po korytarzu.
-Tu jestem- zawołał głos zza czerwonej firanki.
-Nott- wysyczał rudzielec na widok szczupłej sylwetki
Ślizgona.- Co tu robisz?!
-Przyszedłem cię uświadomić- mruknął Theodore.- Hermiona
pocałowała cię, ponieważ przegrała zakład. Ze mną.
-Co? Kłamiesz. Miona w życiu by tego nie zrobiła, jest na to
zbyt…
-Zbyt jaka?- Fred odwrócił się. Tuż za nim stała Hermiona z
zimnym wyrazem twarzy.- No, powiedz.
-Zbyt kujonowata i grzeczna- wymruczał bliźniak.
Szatynka zacisnęła zęby.
Szatynka zacisnęła zęby.
-Skoro tak o mnie myślisz, to nie mamy o czym rozmawiać-
syknęła, po czym odwróciła się na pięcie i już jej nie było.
-I co narobiłeś, idioto?! Tak o niej myślisz?!- krzyknął
Theo.- Przestań ją ranić.
Ślizgon odwrócił się i zniknął w ciemnym korytarzu. Fred
także postanowił wrócić do Pokoju Wspólnego i udawać, że nic się nie stało.
***
Zaczął się październik. Liście nabrały złotego koloru, ptaki
nie śpiewały już prawie wcale, a wszyscy mieszkańcy Zakazanego Lasu powoli
szykowali się do zimy. Uczniowie Hogwartu wiedzieli, że już niedługo słoneczne
dni się skończą, dlatego korzystali z
nich, jak tylko mogli. Ostatniego słońca nie zostawiła też dwójka przyjaciół,
którzy ulokowali się pod drzewem tuż obok jeziora.
-Nie ma to jak walnąć się na trawę i napawać promieniami
słońca- wymruczał Blaise, rozciągając się na trawie.
-Taa, mów za siebie- mruknęła Hermiona, umykając bardziej w
cień.- Ktoś taki, jak ty nie może się już bardziej opalić.
Szatynka otworzyła książkę, ale jakoś nie mogła nic
przeczytać.
-Nadal myślisz o tym dupku?- Blaise uniósł się nieco na
łokciu.-Zapomnij. Nie jest ciebie wart.
Hermiona westchnęła przeciągle.
-Nie rozmawiajmy o tym, dzisiaj jest taki piękny dzień! Nie
psujmy go- stwierdziła , chcąc szybko zakończyć
tę przykrą rozmowę.
Wróciła do studiowania podręcznika. Niestety, nie dane jej
było nic przeczytać.
-Tu jesteś!- krzyknęła nadbiegająca Ginny.- Wszędzie cię
szukam.
Ruda opadła na ziemię obok Hermiony.
-Słyszałaś już?- pisnęła młodsza z dziewczyn.
-O czym?
Ginny wciągnęła mocno powietrze i wrzasnęła:
-Będzie Bal Halloweenowy!
Odpowiedziała jej cisza.
-Co, nie cieszysz się?
Hermiona westchnęła przeciągle.
-Wiesz, że to nie moja bajka. Nie tańczę za dobrze, głośna
muzyka, w dodatku tyle tam ludzi…
-Ale będzie super, w dodat…- Ruda niespodziewanie
przerwała.- Blaise, nie podsłuchuj, tylko przysiądź się do nas i normalnie mnie
posłuchaj!
Chłopak wymruczał coś tylko, ale przysunął się bliżej
Gryfonek.
-A więc. Przebrania są obowiązkowe. Trzeba mieć także
maskę. Dużo hałasu, duchy, dynie,
kościotrupy, co tylko dusza zapragnie. Zabawa tylko dla uczniów piątych i
siódmych klas.
-Och, ja na pewno przyjdę, no i Theodore!- wykrzyknął
Blaise.
-Nie emocjonuj się jak panienka, chłopie- burknęła
Hermiona.- Ja nie idę.
-Mionusiu, nie możesz nam tego zrobić!
-No, właśnie Hermi!
Ginny i Blaise zrobili słodkie oczka i złożyli ręce jak do
modlitwy.
-Prosimy!
-No dobra!- krzyknęła Hermiona, pragnąc wreszcie zakończyć
ten temat.
-TAAAK!- wrzasnęli Ginny z Blaisem, po czym zaczęli zgodnie
tańczyć makarenę.
Hermiona turlała się ze śmiechu. Chciała wykorzystać to, że
się tak dobrze bawi, zanim przyjdzie słota, a co się z nią wiąże, senność i
przygnębienie. Wróciła do lektury. Po jakichś pięciu minutach od strony
Zakazenego Lasu zaczęły wrzaski. Szatynka z hukiem zatrzasnęła książkę i
wstała, krzycząc:
-Ludzie, nie dacie człowiekowi spokojnie poczytać?!
Zdnerwowana, ruszyła w stronę tłumu. Ten, gdy tylko ją
zobaczył, rozstąpił się. Parę metrów od niej stał czarny rumak. Zaraz, zaraz,
wróć. Czarny JEDNOROŻEC. Postać na zwierzęciu trzymała bukiet tulipanów.
Tysiącletnich tulipanów. Bukiet odpadł, a oczom Hermiony ukazała się ruda
czuryna, świecące oczy i nieśmiały uśmiech. Gryfonce łzy napłynęły do oczu.
-Jeżeli chcesz się ze mnie naigrywać, to lepiej odpuść-
wrzasnęła, po czym odwróciła się na pięcie i odbiegła w stronę szkoły.
-Nie, Hermiono, to nie tak!- zawołał Fred. Zgrabnie
zeskoczył z jednorożca, rzucił mu bukiet pod kopyta, a sam rzucił się w pogoń
za szatynką.
Świetne *,* Niech wreszcie będzie Fremione kiss xD
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekac kolejnego rozdziału :D
Pozdrawiam i życzę dużo WENYY! ;)
Na fremione kiss musisz jeszcze chwilę zaczekać :P Ale za to mam już wszystko przemyślane :)
UsuńCieszę się :) A czekac, to za cierpliwie nie będę, bo już chcę xD Ale zaczekam heh :)
UsuńWspaniały *.*
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że niedługo pojawi się nowy
Zapraszam do mnie: http://fred-miona-nasze-historie.blogspot.com/
Na jednorożcu? Serio? I to czarnym? Ale mnie zagiełaś, dziewczyno ;)
OdpowiedzUsuńNa począku było fajne, ten tekst o księżniczce ^^
Już a sobie wyobrażam co to będzie na tym balu, skoro mają być maski i przebrania! To nigdy nie kończy się spokojnym pójściem lulu.
Czekam !
Jedno wielkie WOW... Świetna notka, chociaż trochę zbyt przesłodzona końcówka :P
OdpowiedzUsuńNext plis :) Weny
Pisz dalej
OdpowiedzUsuńLOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOL
OdpowiedzUsuńFred na jednorożcu
nie mogę :D
jedno wielkie LOOOOOOL
pisz dalej, masz talent <3