Wszystko wokół się
rozmazało. Hermiona widziała tylko słabe przebłyski światła. Nie kontaktowała.
Szatynka poczuła, że ktoś szarpie ją za ramiona.
-Hermiona! -usłyszała. -Miona, otwórz oczy ! Hermi, weź !
Mama mnie zabije, jeśli cię zabiłem. W sumie, to będę mógł ci powiedzieć, jak
mi przykro. To nawet dobry pomysł.
Szatynka uniosła lekko kąciki ust.
-Ty nawet, kiedy ktoś uderza się w głowę musisz żartować,
Fred? –powiedziała, siląc się na jak najbardziej wesoły ton.
-Jestem George –mruknął rudzielec.
-Przepraszam…
-Żartowałem, jestem Fred! – bliźniak wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Po chwili jego twarz znów stała się poważna. –Nic ci nie jest?
Szatynka spróbowała usiąść. Niestety, wszystko wokół zrobiło
salto, a ona opadła na kamienną posadzkę. Fred złapał ją delikatnie za ramię i
podciągnął do pozycji siedzącej. Usiadł obok dziewczyny.
-Dlaczego tak pędziłaś? –spytał.
-Zostawiłam w Pokoju Wspólnym naszyjnik, jedyną pamiątkę po babci –odpowiedziała
Hermiona.
-Chodzi o ten naszyjnik? –bliźniak wyciągnął z kieszeni
srebrny medalion na cienkim łańcuszku.
-Och, Fred! –Hermiona wzięła przedmiot do ręki.-Skąd
wiedziałeś, że to mój?
-Cóż… Z tyłu jest wygrawerowany napis „ Dla jedynej na
świecie wnuczki Hermiony”. Jest jakaś inna w Gryffindorze.
-Jesteś kochany!
Hermiona z trudem uniosła się na rękach i pocałowała
bliźniaka w policzek. Chłopak spłonął rumieńcem. Spuścił głowę. Jest słodki, gdy się rumieni… Zaraz, Hermiono,
o czym ty myślisz?!
-Możesz wstać? –spytał, próbując ukryć swoje zażenowanie.
Hermiona, trzymając się ściany, powoli spróbowała wstać. Gdy
już stała na nogach, zachybotała się i runęła w dół. Znów zaliczyłaby spotkanie
z podłogą, gdyby nie silna ręka łapiąca ją za nadgarstek i przyciągająca do siebie. Znalazła się w
ciepłych ramionach Freda.
-To chyba oznacza nie –mruknął chłopak, po czym wziął
szatynkę na ręce.
Dziewczyna uderzyła chłopaka w klatkę piersiową.
-Postaw mnie! –zażądała.
Chłopak zaśmiał się.
-Jeśli chcesz rozwalić głowę, to proszę.
Hermiona założyła
ręce na piersiach i odwróciła głowę. Fred zachichotał. Z daleka zobaczyła swoich przyjaciół,
rozglądających się niecierpliwie.
-Freddie…
Chłopak zarumienił się dziko, gdy usłyszał, że dziewczyna
mówi do niego w ten sposób.
-Jeszcze raz dziękuję… Jak mogę się odwdzięczyć?
Chłopak uśmiechnął się.
-Wiesz, dziś po przyjeździe, tak na przywitanie lata robimy
z Georgem taki seans, jak w tym… Co jest duży ekran, taki biały i na nim takie
te, straszne obrazki się ruszają, no…
-Kino i horrory.
Hermiona jeszcze raz przetworzyła w myślach wypowiedź Freda
i zaczęła śmiać. Chłopak nie mógł wytrzymać, dołączył do niej. Musiał przyznać,
że ten śmiech był zaraźliwy. W końcu doszli do przyjaciół szatynki. Ginny od
razu doskoczyła do niej. Ron, widząc, że kujonka jest niesiona przez Freda,
poczerwieniał ze złości.
-Martwiliśmy się! –krzyknęła.- Gdzieś ty była?
-Chciałam iść po naszyjnik, wpadłam na Freda, uderzyłam się
w głowę, nie mogłam wstać, Fred miał mój naszyjnik, oddał mi go, nie mogłam
wstać, no i on mnie tu przyniósł- Gryfonka wyrzuciła z siebie wszystko jednym
tchem.
-No dobrze, fajnie, ale niedługo odjeżdża pociąg, a ty
przymilasz się do Freda! -warknął Ron.
Szatynka od razu przestała się uśmiechać. Bliźniak postawił
Hermionę na ziemi, nadal obejmując ją lekko w pasie.
-Nie musisz krzyczeć, Ronald –powiedziała ostro.
Ruszyła do przodu, zostawiając przyjaciół z tyłu. Nadal
kręciło jej się w głowie.
-Tak?! –usłyszała krzyk Rona.- A skąd wiemy, że nie
kłamiesz?! Że nie łazisz gdzieś z Fredem po salach i nie obściskujesz się z
nim?! Skąd mamy pewność?!
-Ron!
-Tak, Hermiono! Przyznaj, że on cię…-nie dokończył, ponieważ
Fred złapał go za szyję.
-Ty dupku! – krzyknął. –Jak możesz?! Uderzyła się w głowę,
przez chwilę była jak nieżywa, a ty takie rzeczy mówisz?! Brzydzę się tobą,
Ronald! Między mną i Hermioną nic nie ma, i nigdy nie będzie!
Fred puścił purpurowego na twarzy chłopaka i podszedł do
płaczącej szatynki.
-Chodź, idziemy – szepnął, po czym wziął Gryfonkę na ręce i
podszedł z nią do swojego bliźniaka i Lee Jordana.
***
-Wspaniale, Ronald! –Ginny siedziała w przedziale.
Obok niej stała Luna, z poważnym wyrazem twarzy, co u niej
było niezwykłe. Niedaleko blondynki siedział zgorszony Neville. Tylko Harry
miał beznamiętny wyraz twarzy. Nie wiedział, czy ma bronić przyjaciółki, czy
najlepszego przyjaciela, jak mu się wydawało, po grób.
-Jak mogłeś tak powiedzieć?- spytała Luna.
Jej głos był twardy i poważny. To w ogóle do niej nie
pasowało.
-No, ej –mruknął Ron.- Nie zrobiłem nic bardzo złego.
-Nic bardzo złego?!- Neville aż wstał.- Wykrzyczałeś jej w
twarz, że obściskuje się z Fredem, tylko dlatego, że niósł ją na rękach! W
dodatku pewnie chciałeś dodać, że poszła z nim do łóżka!
-No, niby tak, ale…
-Ronaldzie Weasley! –krzyknęła Ginny.- Jeśli w tej chwili
nie pójdziesz, i nie przeprosisz Hermiony na kolanach, powiem o wszystkim mamie!
-No dobra, już idę –Ron wstał i ruszył do drzwi. Za nim podążyli
Ginny, Neville i Luna. Tylko Harry został w przedziale.
-Ktoś musi pilnować bagaży –mruknął Wybraniec.
***
Między mną i Hermioną
nic nie ma, i nigdy nie będzie!
Za każdym razem, gdy Hermiona wspominała te słowa, czuła
dziwne ukłucie w sercu. W końcu nic nie czuła do Freda. A przynajmniej tak
sobie wmawiała. Kolejna łza spłynęła jej po policzku. Poczuła, jak ktoś ją
ociera.
-Nie płacz, mała –George potargał jej włosy.- Nasz brat to
po prostu palant.
-Yhym, taki sam jak ty –powiedziała wesoło, szturchając
bliźniaka.
George napchał sobie policzki czekoladowymi żabami, zaczął
nimi pluć i mówić:
-Jestem Ron – świnia, uwielbiam pluć i żryć wszystko!
Dla efektu zachrumkał. Wszyscy wpadli w niekontrolowany
śmiech. Fred upadł na podłogę i zataczał się ze śmiechu.
-Starczy tego dobrego, gorąco się zrobiło.
Wstała, mając zamiar otworzyć okno. Fred złapał ją za kostkę
i pociągnął w dół. Dziewczyna wywróciła się, prosto na roześmianego bliźniaka.
Spojrzała mu w oczy. Przez chwilę czuła się dobrze. W tym momencie drzwi się
otworzyły, a stanął w nich Ron. Widząc roześmianą dwójkę Gryfonów spurpurowiał
ze złości. Chciał coś krzyknąć, ale wściekła Ginny kopnęła go w kostkę.
Hermiona wstała, otrzepała ubranie i stanęła naprzeciwko Rona.
-Czego chcesz?- spytała, patrząc mu odważnie w oczy.
-Przeprosić.
-Hmm?- Hermiona uniosła jedną brew.
Ron westchnął. Uklęknął na kolana i wziął Hermionę za ręce.
-Hermi, wybaczysz mi? Byłem dupkiem, kompletnym.
-Jeszcze się zastanowię, Ronaldzie.
Chłopak przygasł. Wstał i podszedł do drzwi.
-Jak się zastanowisz, daj znać.
Hermiona zaśmiała się wesoło.
-Już ci wybaczyłam.
***
-Nareszcie jesteście!
Pani Weasley od razu ich
przywitała. Wyściskała każdego z osobna.
-Idźcie na górę, zostawcie
rzeczy, odświeżcie się i zejdźcie na kolację! Pewnie jesteście zmęczeni, więc
dziś nie musicie ni robić!
Hermiona wraz z Ginny pierwsze
znalazły się w swoim pokoju. Szatynka zabrała kosmetyczkę, ubrania i poszła do
łazienki. Odświeżyła się, oczy pociągnęła czarnym tuszem. Założyła czarne
rurki, niebieską bluzkę w czarne kropki, białe trampki. Włosy upięła w koka.
Wyszła z łazienki i wpuściła Ginny. Usiadła na łóżku i czekała na Rudą. Kiedy
Weasleyówna wyszła, obie udały się na obiad. Ruda z uśmiechem usiadła obok
Harry’ego, który aż przetarł okulary na jej widok. Miała krótkie, zielone
spodenki, bluzkę koloru kości słoniowej i czarne trampki. Usta miała
pociągnięte błyszczykiem. Zaśmiała się i usiadła wygodnie na „swoim” miejscu.
Po obu stronach szatynki usiedli bliźniacy. Gwizdnęli na jej widok.
-No, bo, Hermiono...- zaczął
George.
-Dla kogo się tak wystroiłaś? –
dokończył Fred.
-Dla gnoma z podwórka –odpowiedziała
wesoło Hermiona.
W dobrych humorach zjedli
kolację. Potem dziewczyny udały się na górę. Hermiona założyła swoją letnią piżamę. Składała się ona z krótkich,
czarnych spodenek i białej, cieniutkiej bluzki na ramiączkach. Do ręki wzięła
koc, a na nogi włożyła puchate, brązowe kapcie. Uśmiechnęła się na widok Ginny
w długiej koszulce do połowy ud, spod której prześwitywały zielone spodenki.
Obie dziewczyny udały się na strych. Tam, o dziwo, stały dwie, duże, pluszowe
kanapy oraz trzy fotele. Naprzeciwko mebli usytuowany był wielki plazmowy
telewizor.
-Skąd wy go wzięliście?- spytała
zdziwiona Hermiona.
-Mamy swoje sposoby –wyszczerzył
się Fred.
*************************************************************************************
No, to jest 2 rozdział xD Tak,
jeszcze dziś xD Mój komputer zaprzestał buntu, i oto jest ! J Mam nadzieję, że
błędów za dużo nie było, i że zaciekawiłam czytelników ^^ Końcówka trochę
marna, ale nie umiem jej zmienić na lepszą, także nie bijcie, plis xD
Takie pytanko do was:
Lubicie czytać z podkładem
muzycznym? Dodawać muzykę do rozdziałów??
Oczywiście, że lubimy z podkładem!
OdpowiedzUsuńOho, horrory! Coś czuję, że Hermionka będzie tak strasznie wystrachana, że w efekcie przytuli się do -a jakże inaczej!- Fredzia ?
Mam rację ? A może będzie odwrotnie ;P? Głupi Ron -.- Temu zawsze coś nie pasje ;/ Kretyn jeden, buc i baran. Haha ;) Urocze było to w przedziale ^^ Czekam na ciąg dalszy! Pisz szybciutko!
Świetne^^. To było słodkie jak Fred wziął ją na ręce. A Ron, jak zwykle, zazdrośnik. ;D Pisz kolejny rozdział, mi właśnie będą się zaczynały ferie, więc może też zacznę pisać bloga? Chociaż może zostawię tę funkcję specjalistom.;> Mam nadzieje, że dodasz coś znowu, bo jak nie... Zresztą nieważne. ;)
OdpowiedzUsuńStraaasznie dużo weny życzę.
P.S. Jasne, że z podkładem! Co to byłoby za czytanie bez muzyki?
No więc tak: Genialne!
OdpowiedzUsuńSeans z Horrorami - cudo.
Niesienie na rękach - podwójne cudo.
Jedno wielkie WOW *-*
Bardzo mi się podoba Twój blog, mam nadzieje ze szybko coś dodasz *-*
Pozdrawiam, czekam na następny i zapraszam do siebie.
~Clar
Ps. Szkoda ze ron jest zazdrosny, ale ktoś musi.
Mam jedno pytanko.^^ Kiedy nowy rozdział? Czekam z niecierpliwością na następną notkę. Błagam, nie każ mi długo czekać.;>
OdpowiedzUsuńP.S.Oby Twój komp się nie buntował tak często. ;p
Mam nawał konkursów przedmiotowych, lekcji, itd. ALE ! Dzisiaj zaczęłam pisać, więc myślę, że jutro popołudniu, ewentualnie wieczorem będzie rozdział :)
UsuńCo mnie cieszy akcja rozwija się powoli, bez pośpiechu. Fred... co można powiedzieć skoro czyje coś do niej to po co mówił NIGDY! ehh zrozum tu takich xD No nie przedłużam rozdział świetny czekam na jeszcze i zapraszam do mnie na http://historia-jakiej-nie-znaliscie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNormalnie zarąbiste
OdpowiedzUsuńNie chcę cię zgasić i wiem że to nie jest bardzo ważne ale mam takie pytanko
Od kiedy Luna występuje w czwartej części? O:o
A od chwili, gdy zaczęłam to pisać. Powiem to, co często powtarzam: to jest MOJA historia, charaktery bohaterów mogą się zmienić, a jeśli zechce, żeby nagle Hermiona zaczęła codziennie chodzić na imprezy, tak będzie!! Staram się trzymać kanonu jak to możliwe, ale niektórych bohaterów tak lubię,że muszę dać ich teraz ;3 więc jeśli kanon pójdzie się utopić, przepraszam, ale czasami nie da się inaczej.
Usuń