sobota, 2 lutego 2013

Rozdział 1. "Tych wakacji długo nie zapomnisz!"

   Hermiona usiadła na kufrze i spojrzała przez okno. Czwarty rok w Hogwarcie powoli dobiegał końca. Tyle się zdarzyło ! Turniej Trójmagiczny, Voldemort, śmierć Cedrika... Wiktor. Jej chwilowe zauroczenie młodym Bułgarem szybko minęło. Był wysoki, przystojny, męski... Ale nie umiał nawet poprawnie wymówić jej imienia, a jego głównym tematem do rozmowy był Quidditch.
-Uch!- Hermiona wzdrygnęła się mimo woli.
W ostatnich tygodniach jej przyjaciele rozmawiali TYLKO o Quidditchu. Harry, Ron... Nawet Ginny ! W dodatku rudowłosy amator jedzenia potrafił godzinami gadać o Krumie. Jak zakochana nastolatka ! Hermiona wytężyła słuch. Z Pokoju Wspólnego dobiegał głośny śpiew.
-Krum...- wył jeden z bliźniaków.
-Ja cię kocham!-dokańczał drugi.
-Do ciebie szlocham !- skończyli razem.
Hermiona zaśmiała się cicho. Widocznie rudowłose potwory, jak ich w duchu nazywała, dorwały się do Rona. Szatynka postanowiła ruszyć mu na pomoc. Wstała, już chciała nacisnąć klamkę, kiedy drzwi same się otworzyła, a do środka wpadła drobna, piszcząca osóbka. Rzuciła się Hermionie na szyję, tym samym zwalając ją z nóg. Szatynka złapała rudowłosą dziewczynę za ramiona.
-Ginny!-krzyknęła.
Ruda od razu zamilkła.
-Tak?-zapytała wesoło.
Hermiona uwolniła się spod Ginny, otrzepała mundurek i usiadła wygodnie na łóżku.
-Co się stało?-spytała, klepiąc miejsce obok siebie.
Ruda opadła na łóżko obok Hermiony.
-Pamiętasz, jak mówiłaś, że fundujesz rodzicom miesięczny wypad do Włoch na rocznicę ślubu?-spytała zdezorientowaną szatynkę.
-No, nie sama, ale mów dalej.
-I że zostajesz sama, bez opieki?
-No?
-Napisałam do mamy. Jedziesz do nas na całe wakacje!
-C...Co?! Ale... Muszę porozmawiać z rodzicami, spakować się...
-Nie martw się, wszystko załatwione! Wszystkie twoje rzeczy są już w Norze !
-Ale... To będzie kłopot !
-Nie, no co ty ! Mama tak się cieszy na twój przyjazd !
Dopiero w tamtej chwili Hermiona rzuciła się Ginny na szyję. Skacząc i piszcząc, zbiegły do Pokoju Wspólnego Gryfonów. Tam obwieściły zebranym chłopakom, że szatynka przyjeżdża do nich na wakacje.
-No, fajnie się składa, bo Harry także nas odwiedzi -Ron wyszczerzył zęby w uśmiechu.
-Och, to wspaniale!-zapiszczała Ginny.
Hermiona wyraźnie zobaczyła, że Ruda szykuje się, żeby przytulić Wybrańca,  jednak w ostatniej chwili po prostu podskoczyła i z głębokim rumieńcem na twarzy stanęła obok Rona. Szatynka uśmiechnęła się delikatnie. Przez cały rok szkolny Ginny płakała, że Harry'ego interesuje tylko Cho Chang. Czekała też. by Wybraniec zaprosił ją na bal, jednak szybko straciła nadzieję.
-No, Mionka, myślę, że tych wakacji długo nie zapomnisz!-George szczerzył zęby w dość demonicznym uśmiechu.
Szatynka cofnęła się.
-Ginny, może ja jednak nie przyjadę?
Wszyscy wpadli w niekontrolowany śmiech. Jedynie Fred stał z boku, osowiały. Wpatrywał się w uśmiechniętą Hermioną.
-Halo, ziemia do Freda!-George krzyknął rudemu do ucha.
Bliźniak podskoczył.
-Tak, tak. Jestem-mruknął.
Złapał George'a za koszulkę i pociągnął w stronę Dormitoriów chłopaków.
-A temu co?-spytała Ginny, przechylając lekko głowę.
-Nie wiem, jakiś dziwny się zrobił-mruknął Ron.-Ale, chodźmy na śniadanie, bo nam wszystko zjedzą!
-Ron!-Hermiona trzepnęła rudowłosego w głowę.-Czy ty myślisz tylko o jedzeniu?
Cała czwórka w idealnych humorach udała się na ostatnie w tym roku szkolnym śniadanie w Hogwarcie.
***
-Freddie, o co ci chodzi?-spytał zdezorientowany George.-Najpierw się śmiejesz, wszystko jest okej, a nagle wchodzą dziewczyny, i od razu foch. O co chodzi?
-O nic-wymruczał Fred.-Jestem trochę niewyspany.
-Serio? Wczoraj poszedłeś spać o 20 !
-No i co?
-Fred, jestem, twoim bratem bliźniakiem przede mną nic nie ukryjesz. I myślę że...
-Że co ?!
-Myślę, że nasz Freddie się zakochał! Freddie zakochał się w Hermionie!
-Zamknij się, wcale nie!
Fred odwrócił się plecami do bliźniaka. Od dawna zaczął patrzeć na Hermionę... Inaczej. Jak na dziewczynę. Nie przyjaciółkę brata, czy maszynę do odrabiania prac domowych. Często łapał się na tym, że o niej myślał. Była słodka, piękna... Fred szybko wyrzucił te myśli z głowy.
-Dobra, chodź, bo śniadania nie zjemy-mruknął do George'a.
Wyszedł szybko z Pokoju Wspólnego i ruszył na śniadanie.
***
-Ron!- Hermiona z brzękiem odłożyła widelec.-Czy ty zawsze musisz się tak objadać?!
Po przemowie profesora Dumbledore'a na stołach pojawiło się mnóstwo przysmaków. Hermiona niedawno skończyła jeść rogaliki z marmoladą, a teraz chciała zabrać się za sałątkę. Niestety, przysmak obrzydził jej Ron, który pluł jedzeniem dookoła.
-Fybasz Ehmiono, ne umem jeszcz inaszej.
-Och!
Hermiona zabrała zabrała talerz z sałatką i przeniosła się na miejsce obok Freda. Zaczęła atakować kawałki kurczaka widelcem.
-Hej, czym za życia zawinił ci ten biedny kurczak?-spytał rozbawionym głosem bliźniak.
-Nie kurczak, tylko Ron-mruknęła.
-Znowu pluje jedzeniem?
-Owszem!
Westchnęła. Z bezsilnością wypisaną na twarzy zaczęła jeść sałatkę. Słuchała także wesołych rozmów i dowcipów bliźniaków oraz ich kompana, Lee Jordana. Często ostatnimi siłami powstrzymywała się od śmiechu. Po śniadaniu wszyscy zabrali swoje rzeczy z dormitoriów i ruszyli na pociąg.
-Och nie!-krzyknęła nagle Hermiona.
-Co jest?-spytała stojąca obok niej Ginny.
-Zostawiłam w Pokoju Wspólnym naszyjnik, ostatnią pamiątkę po babci! Zajmiecie mi miejsce w przedziale?
-Jasne, leć-powiedział z uśmiechem Harry.
Hermiona rzuciła się biegiem przez korytarz. Tuż za zakrętem wpadła na coś wysokiego i twardego. Przewróciła się, równocześnie uderzając głową w podłogę. Pociemniało jej przed oczami...
___________________________________________________________________________________

Miał być wczoraj, jest dzisiaj xD No cóż, mój komputer jest, jaki jest, i nic na to nie poradzę :) Mam nadzieję, że się spodoba, i że nie zanudziłam za bardzo, ale początki trudne są, no :)
Drugi rozdział pojawi się niedługo, może jeszcze dziś, albo we wtorek :) Tak, wiem, trochę krótki. Postaram się robić dłuższe notki, ale moja wyobraźnia czasem ma focha i mówi stanowczo "NIE" :)

4 komentarze:

  1. Zapowiada się ciekawie. Mimo, że widzę jak się postarałaś, by rozdział był długi, to wiedz, że dla mnie KAŻDY rozdział będzie krótki, choćby był na 10 str. Worda. ;D Ale nie bierz tego do siebie, ja po prostu należę do specyficznej grupy ludzi, którzy wszystkiego się czepiają. ;p
    Życzę znów Wielkiej ilości weny i kolejnego przypływu wyobraźni, choć do tego rozdziału nie mam zastrzeżeń. ;D
    P.S. Jeśli nie potrafiłaś zrozumieć mojej wypowiedzi to nie martw się, ja sama czasami jej nie rozumiem.xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, jest okej, rozumiem :) Przyjmuję każdą krytykę, no bo cóż. Początki są trudne. Dziękuję za miłe słowa i zaczynam pisać 2 rozdział :)

      Usuń
  2. Hmmm... Nie obraź się, ale widzę wyraźny ciąg zdarzeń z opowiadania Rupci.... Nie żeby mi to przeszkadzało, bo jako że to fremione, to może być nawet ściągnięte z kosmosu *u*
    Ale wiesz, trochu kreatywności! Mimo to, podoba mi się, jest ładnie, spójnie i szybko się czyta ;D, więc z ochotą będę czekać na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tak, to przepraszam :D Często nieświadomie robię coś jak na innym blogu. Po prostu mój mózg sobie coś koduje i nie sposób tego wymazać :P Cóż, spróbuje zrobić tak, by kolejne rozdziały były inne :)

      Usuń